Jest początek dżdżystej, jeszcze ciepłej jesieni. Miasto pulsuje w swoim wrześniowym rytmie. Po oknach spływają leniwie strużki mżawki. Wakacje z każdą chwilą stają się coraz dalszym, zamierzchłym wspomnieniem.
Czas na nowy rozdział, nowy start.
Ekspres w gotowości, jest za trzy miuty dziewiąta. Zegar tyka w swoim niespiesznym tempie, a ja w oczekiwaniu na mojego gościa czekam w bezruchu, głęboko oddychając i przygotowując się do sesji.
Napisał do mnie na Linkedin. Z tego co wiem, jest architektem – przedsiębiorcą i artystą jednocześnie. Co go do mnie sprowadza? Nie mam pojęcia, ale chętnie tę niewiedzę uzupełnię zbliżającą się rozmową.
Punkt dziewiąta dziarskim krokiem wszedł do gabinetu. Elegant. Długi, beżowy płaszcz, wiśniowe spodnie, biała koszula i białe adidasy. Przeszywający, błyskotliwy wzrok na jego poważnej twarzy tworzył wrażenie człowieka o wysokim poważaniu. Na pierwszy rzut oka wyglądał na człowieka, który w życiu ma już wszystko poukładane.
– Najlepsze historie zaczynają się przy kawie? – Zagadałem euntuzjastycznie, wczuwając się w energię mojego gościa.
– No pewnie! Podwójne espresso, proszę. – Odpowiedział pewnie, acz łagodnie.
Chwilę po tym jak ekspres przemielił włoską mieszankę arabiki i robusty palonej nad włoską Gardą ruszyliśmy w podróż po rzeczywistości mojego gościa. Czego może szukać ktoś, kto na pozór wydaje się wszystko mieć?
“Na pozór” to słowo klucz wielu moich rozmów. Wychodzę z prostego założenia, że ludzie przychodzący do mojego gabinetu nie są pozorantami. Po prostu wpadają w pewną pułapkę swojej własnej rutyny, która sprawia, że ich życie czy też praca – a są to przecież naczynia połączone – przestaje ich satysfakcjonować. Czy to udawanie szczęścia? Życie na pokaz? Biznes dla picu? Moja odpowiedź brzmi: “Trzy razy NIE”.
Nie inaczej było tym razem. W dużym skrócie, mój gość realizował wiele odpowiedzialnych zleceń. Dużo pieniędzy, dużo ludzi, dużo stresu. Ostatecznie duży koszt emocjonalny i energetyczny. Przytłoczenie w dłuższej perspekrywie wzięło górę nad jakąkolwiek satysfakcją.
– Wiesz – odezwał się po chwili zadumy – czasem miałbym ochotę wcisnąć taki duży przycisk “RESET” i zacząć wszystko od nowa.
– Co by to zmieniło? – zapytałem zaciekawiony
Nastała cisza. Pod jej impulsem wpadłem na pomysł. Wziąłem kartkę i udając, że coś notuję, narysowałem na niej wielki przycisk z napisem “reset”. Odwróciłem notatnik w jego stronę i powiedziałem:
– No to wciskasz. A potem powiedz, co się zmieniło? I jak do tego doszedłeś?
Czasem największym wysiłkiem na jaki nas nie stać to próba zwizualizowania sobie problemu. Lubię mówić, że “jak czegoś nie umiesz narysować, to znaczy, że tego nie rozumiesz”. W tym przypadku wielki przycisk z naciskiem “reset” otworzył długą listę rozwiązań, które stworzyły prosty plan działania.
Gość się ”odkorkował” – pomyślałem, uśmiechając się w duchu.
– To było takie proste! Czuję się, jakbym ważył z 10 kilo mniej! – skomentował ćwiczenie
– Cóż, jak to mówią: “Wszystkie zasoby do zmian masz już w sobie” – odpowiedziałem, uśmiechając się szeroko
To była pierwsza z wielu wspólnych sesji. Prostą rozmową skoncentrowaną na rozwiązanich poukładaliśmy w jego firmie wiele kluczowych spraw. Nasze późniejsze spotkania zaczynaliśmy od pytania-klucza, które mój gość w pewym momencie zaczął zadawać sobie sam na początku sesji: “Jaki jest mój dzisiejszy poziom satysfakcji?”
A potem zawsze znalazły się obszary do inspirujących rozmów.
______________
To jest fabularny blog trenerski, a przytoczone historie mogą zawierać elementy prawdziwe, ale nie muszą.
🟡 Opowiedz mi swoją historię i popracujmy razem. Zapisz się na pierwszą konsultację do końca sierpnia (czas realizacji: do końca listopada 2023) w promocyjej cenie: https://radoslawkozal.pl/produkt/konsultacja-indywidualna/
Wszystkie treści rozmów konsultacyjnych objęte są tajemnicą poufności i nie są wykorzystywane do tworzenia treści blogowych.