Mam w zwyczaju chadzać do lokalnych kawiarni w poszukiwaniu nowych miejsc i inspiracji. Tego dnia wybrałem jeden z espresso barów, który dość dobrze znam. Co ciekawe jest kompletnie nie w moim stylu – kolorowy i krzykliwy, a kawę mają bardzo specyficznie kwaśną. Ale właśnie na tę specyfikę miałem dziś ochotę.
Wewnątrz jest ciemno i kolorowo jednocześnie. Każda lampa świeci w innym kolorze, a drewniane blaty kontrastują z czarnym wnętrzem i pastelowymi fotelami. Zamówiłem duży “przelew” o ewidentnie owocowym bukiecie smakowym i rozsiadłem się wygodnie na jednym z foteli. Ktoś był ze mną w sali, ale skupiony na własnych myślach, więc i ja na chwilę odpłynąłem w refleksji.
Tego poranka na moim blogu zawrzało, dlatego ciężko mi było się skupić na czymkolwiek innym. Rzadko zdarza się, by ktoś jakoś szczególnie niemiło zwracał się do mnie, nawet w Internecie. Z założenia nie publikuję treści ani kontrowersyjnych, ani negatywnych, ani na pewno oceniających, więc raczej nie prowokuję.
Ale ponieważ jestem trenerem mentalnym, ten rodzaj usług nie zawsze dobrze jest odbierany publicznie. Mówi się o nas z niechęcią, że jesteśmy manipulantami, hochsztaplerami, oderwanymi od rzeczywistości, wszechwiedzącymi kołczami i mentorami. Jak zaczynałem trenować kolarzy, też mi zarzucano, że zarabiam na jeżdżeniu na rowerze (i za co w ogóle biorę pieniądze?!), więc w sumie to się przyzwyczaiłem, że nie każdy musi akceptować to, czym się obecnie zajmuję, nawet jeśli nie rozumie na czym moja profesja polega.
Dzisiaj płacą mi, o zgrozo, za zwykłą, wspierającą, szczerą rozmowę o życiu, sporcie i biznesie.
Wracając do hejtera z bloga. Przyjąłem taką retorykę, że nawet na negatywne komentarze odpowiadam tak merytorycznie i kulturalnie, jak tylko potrafię zachowując spokój i otwartość. Zwykle, starając się zrozumieć “intencję hejtu” doprowadzam do sytuacji, że osobie piszącej o mnie złe rzeczy zaczyna brakować argumentów. 9/10 takich “dyskusji” kończy się ciszą lub usunięciem dyskusji przez jej autora, a pozostałe 1/10 zgodnie zgodnie z moją sugestią, rezygnuje z subskrypcji bloga. Po co się męczyć, Internet jest przecież tak wielki.
Ów wspomniany hejter, który zatruł mi dzisiejszy poranek to osoba, którą znam. Tego dnia spotkałem go w tejże kawiarni. To on skrywał się w drugim narożniku ciemnej sali. Z początku ani on, ani ja, nie zdawaliśmy sobie z tego sprawy.
_______
– O! Dzień dobry Szymon! – zareagowałem spontanicznie, gdy tylko rozpoznałem go w drugim rogu kawiarni – mogę się dosiąść? – Nie boję się konfrontacji, więc miałem szczerą nadzieję, że dziś sobie wszystko wytłumaczymy, bez chowania się w otchłań Internetu.
– Cześć Radek, eee… co słychać? – odpowiedział nieco zmieszany i zaskoczony
– Szymon, bez owijania w bawełnę. Przykre jest dla mnie to co wypisujesz na moim blogu, chciałbym się dowiedzieć z czego to wynika.
Zaczął się rozglądać. Niestety, miał jeszcze ponad pół kubka gorącej kawy, więc szybka ewakuacja byłaby ewidentną ucieczką i doskonale zdawał sobie z tego sprawę. Po mikrosekundzie, podjął męską decyzję, rozsiadł się bardziej i najwyraźniej uspokoił bo teraz, zmieniając ton i wskazując na pusty obok fotel powiedział: – Radek, nie wiem o co Ci chodzi.
– Szymon, chodzi o to, że rzeczy, które piszesz, sprawiają mi przykrość. Dziś, dosłownie zatrułeś mi poranek. Chciałbym wiedzieć czym sobie na to zasłużyłem? I jednocześnie, chcę Cię zapewnić, że akceptuję to, że możesz się ze mną nie zgadzać. Tylko czemu wypisujesz takie rzeczy w necie zamiast normalnie zagadać?
– Wolałem jak pisałeś o kolarstwie. – odpowiedział na swoją obronę
– Ale ja już nie trenuję kolarstwa. – skwitowałem
– Zauważyłem – odburknął, jakby obrażony
– To jak to jest, że nie podobają Ci się moje treści, ale cały czas obserwujesz mój blog? Może powiesz mi, co konkretnie Cię tak wkurza?
– Ci wszyscy kołczowie to jest jedna wielka ściema. – kontynuował tonem obrażonego
– Zgoda, ta branża ma swoje ciemne strony. Ale czy moje treści też się do takich zaliczają?
– Nie wiem, trudno mi ocenić. Wydają się być ok.
– To czemu jesteś na mnie obrażony?
– Nie jestem!
– A jednak się tak zachowujesz. Nawet teraz unosisz głos, siedzisz niespokojnie, zaciskasz pięść…
To go ewidentnie zaskoczyło. Nie zdawał sobie sprawy, że targają nim tak złe, silne emocje.
– Lubisz mnie mimo wszystko, prawda? – Zapytałem wprost, po koleżeńsku.
– Tak, lubię. – odpadł z uśmiechem
– No dobra. To ja bym chciał Cię o coś poprosić.
– No dawaj…
– Zadam Ci trzy pytania, żebyś zrozumiał na czym polega to, o czym dziś piszę, a Ty zdecydujesz, czy to jest faktycznie robienie wody z mózgu, czy nie, ok?
– Niech będzie.
“Coaching z hejterem, to Ci dopiero!” – pomyślałem i uśmiechnąłem się sam do siebie, przejmując inicjatywę. Dałem sobie chwilę na zastanowienie, po czym zapytałem:
– No dobra. Zacznijmy od najprostszej możliwej rzeczy. Czy w ostatnim czasie jest coś, z czym się mierzysz, co chciałbyś zrobić lepiej?
– Pierwsze co mi przychodzi do głowy, to pewnie w kontekście tego, o czym z takim coachem się rozmawia, to podnieść swoją pewność siebie.
– O, super przykład. Całkiem odważny. Fakt, to częsty temat moich rozmów z facetami. Czym dla Ciebie jest pewność siebie?
– Czym jest? Nie wiem, może większą odwagą przy wystąpieniach publicznych.
– To jest coś, nad czym chciałbyś popracować?
– Tak, bo mam niedługo konferencje. Moja firma wysyła mnie jako prelegenta, a ja nigdy tego nie robiłem.
– Wyczerpałem liczbę 3 pytań. Póki co chyba nie jest tak źle, co? Chcesz kontynuować?
– Możemy…
Ugłaskałem hejtera. Rozmawialiśmy jeszcze 30 minut o tym jak mógłby lepiej przygotować się do konferencji, wypracowaliśmy wspólnie kilka rozwiązań i zadań, które mogą wpłynąć pozytywnie na odbiór jego prelekcji. Zero magii, zero poradnictwa, do wszystkiego doszedł sam. Chwilę po tym wyszedł z kawiarni jak uskrzydlony.
Dwa tygodnie później Szymon napisał: “Prelekcja poszła ekstra! Dostałem super feedback! Dziękuję, że wtedy zagadałeś… Poleciłem Cię mojemu kumplowi (…)”.
______________
To jest fabularny blog trenerski, a przytoczone historie mogą zawierać elementy prawdziwe, ale nie muszą.
Masz ochotę pogadać? Napisz do mnie lub zapisz się na coaching / mentoring: https://radoslawkozal.pl/produkt/konsultacja-indywidualna/
Anielska cierpliwość! Zawodowo 😍