– Będę dla Ciebie niezłą zagwozdką! – Oznajmił niemal z dumą, uśmiechając się przy tym od ucha do ucha do kamerki w telefonie
– Zatem przyjmuję wyzwanie! – odparłem odbijając etuzjastyczną piłeczkę
Fajnie, że nauczyliśmy się w czasach spotkań online zaczynać od postawy życzliwości. Spotykam się z tym coraz częściej i buduje to moją wiarę w fakt, że coś w naszym społeczeństwie się zmienia. Może to jeszcze nie „pandemia życzliwości”, ale uśmiechu na twarzach jest jakby więcej. Mój kolejny rozmówca był tego dowodem. Omówiliśmy szybko warunki spotkania i przeszliśmy do rozmowy.
Było widać, że mam do czynienia z kimś świadomym. Z kimś, kto już coś o sobie wie, być może wiele czyta albo słucha. Nie wiedziałem jeszcze z czym do mnie przychodzi, ale miałem przeczucie, że może to być coś zupełnie błahego, a jednocześnie na swój sposób bardzo ważnego.
– W skrócie o mnie? – Zapytał – Jestem socjologiem. Mogę powiedzieć o sobie, że wiele o sobie wiem. A jednocześnie, jak każdy, nie wiem prawie nic. Jednego dnia czuję się zmotywowany do zmian, by nazajutrz byle tylko walczyć o przetrwanie według utartych schematów. Chodzę, myślę, analizuję. Często znam odpowiedzi na nurtujące mnie pytania, ale ciężko mi zmusić się do działania. Szukam porady, może inspiracji… nie mam oczekiwań wobec tego spotkania. Przyszedłem po prostu pogadać z kimś, kto mnie zrozumie.
Czyli niewiele się pomyliłem, pomyślałem. Pozwoliłem sobie chwilę pomyśleć w milczeniu by wyzbyć się wszelkich ocen i znaleźć w tych słowach klucze do dalszej rozmowy. Po chwili namysłu, postanowiłem zacząć pod włos:
– o co chciałbyś, żebym Cię zapytał?
– Dobre pytanie! Już mi się podoba! – Zawołał z ogromną ekspresją, aż musiałem ściszyć głośnik. – Wiesz co… mógłbyś mnie zapytać czego tak naprawdę chcę.
– czego tak naprawdę chcesz? – Odbiłem piłeczkę zgodnie z życzeniem.
– Chciałbym być bardziej konsekwentny w swoich działaniach.
– Konsekwentnym, czyli jakim? Co się za tym kryje? Rozwiń proszę tę myśl.
– Bardzo chciałbym nauczyć się konsekwencji, sumienności, wytrwałości w działaniu. Żeby kończyć rzeczy, które zaczynam. Ostatnio brakuje mi sił, wiele rzeczy umyka mojej uwadze. Szukam sposobów na to, by mieć więcej wpływu na rzeczywistość. I sił, i motywacji, a przez to być bardziej wytrwałym i konsekwentnym.
„Litania człowieka pokolenia instant” – pomyślałem, współczując i rozumiejąc go jednocześnie. Im głębiej wchodziliśmy we wspomniane obszary, tym łatwiej było znaleźć rozwiązania na małe, pierwsze kroki. Ilość spraw, które przytłaczały mojego gościa była tak duża, wręcz przytłaczająca jak na „jedną głowę”. Jednym z wniosków, które wypłynęły z tej rozmowy była potrzeba lepszej organizacji czasu i ograniczenia bodźców, jako pierwszy krok do zmian.
W pewnym momencie nasza rozmowa przybrała nowy bieg zdarzeń.
– Mogę Cię o coś zapytać? – Wtrącił w trakcie omawiania jednej ze strategii.
– Jeśli tylko będę znał odpowiedź.
– Znasz ćwiczenie „pytanie o cud”?
– Znam.
– Nie czuję żeby było mi dziś potrzebne, ale chciałbym Cię o coś poprosić
– Zamieniam się w słuch
– Zastanawiam się, czy jest jakieś pytanie ogólne, które można by zadać komuś, aby, w razie gdyby chwilowo zgubił motywację, to żeby mógł się nim wesprzeć i jakoś pokierować. Rozumiesz o co mi chodzi?
– Rozumiem. – odpowiedziałem. – Możemy puścić wodzę fantazji, lubię takie zadania. To trochę mija się z celem naszego spotkania. Chcemy poświęcić temu czas?
– Tak! Poszukajmy jakiś nietypowych rozwiązań. Masz jakieś propozycje?
– Szczerze mówiąc… mam. Wymyśliłem je ostatnio jadąc na rowerze i czekałem na właściwą osobę, by móc z nią poeksperymentować. – uśmiechnąłem się i spojrzałem wręcz zawadiacko niczym knujący coś dzieciak
– No i właśnie o to chodziło! Dawaj!
– To będzie ćwiczenie. Zadam Ci pytanie, dość specyficzne. Masz 5 minut z zegarkiem w ręku by na nie odpowiedzieć. W tym czasie wytęż swój mózg do maksimum możliwości, podejdź do tego bardzo emocjonalnie. Wczuj się w sytuację.
– Zapowiada się ciekawie!
– Do odważnych świat należy. Jesteś gotów?
– Dawaj!
– Słuchaj… właśnie dowiedziałeś się, że zostało Ci 5 minut życia.. czego byś żałował? Czego w życiu zrobiłeś za mało? Czego powinieneś był robić więcej?
Ziarno padło na podatny grunt. Wyobraźnia mojego rozmówcy rozgrzała się do granic możliwości, a długopis bazgrolił, byle tylko zdążyć wszystkiego zapisać. Stoper, niczym wyrocznia, odliczał ostatnie sekundy.
– Ale to mi było potrzebne… – odezwał się zamyślony zaraz po ćwiczeniu i niemal zjechał ze swojego fotela – nasze wcześniejsze strategie były fajne, ale chyba właśnie odkryłem swój niezaspokojony brak. Coś czego szukałem, miałem gdzieś z tyłu głowy, ale nie umiałem nazwać. Mam już setkę myśli w głowie…
Po chwili ciszy zapytałem:
– czego się dowiedziałeś?
– Że tęsknię za ciekawością do świata, i że dawno nie robiłem czegoś inaczej. I jeszcze jednej, ważnej rzeczy…
– jakiej?
– dzielenia z żoną nie tylko obowiązków, ale też uczucia bycia zakochanym, wysłuchanym i potrzebnym… jak kiedyś.
______________
To jest fabularny blog trenerski, a przytoczone historie mogą zawierać elementy prawdziwe, ale nie muszą.